TRANSLATE
 
Promocje
Oficjalne koszulki T-shirt Demanet
Oficjalne koszulki T-shirt Demanet

78,00 zł

Cena regularna: 120,00 zł

Najniższa cena: 78,00 zł
Koziołek do aportowania 1000 g
Koziołek do aportowania 1000 g

65,00 zł

Cena regularna: 115,00 zł

Najniższa cena: 115,00 zł
szt.
Nogawka treningowa  z juty nie rozpinana
Nogawka treningowa z juty nie rozpinana

299,00 zł

Cena regularna: 359,00 zł

Najniższa cena: 299,00 zł
Szarpak/Jutowa szmatka do gryzienia z uchwytem
Szarpak/Jutowa szmatka do gryzienia z uchwytem

110,00 zł

Cena regularna: 133,00 zł

Najniższa cena: 110,00 zł
szt.
Nogawka treningowa krótka z materiału ringowego, szczeniak
Nogawka treningowa krótka z materiału ringowego, szczeniak

197,00 zł

Cena regularna: 235,00 zł

Najniższa cena: 197,00 zł
szt.
Oficjalne koszulki T-shirt Demanet or Die
Oficjalne koszulki T-shirt Demanet or Die

78,00 zł

Cena regularna: 120,00 zł

Najniższa cena: 78,00 zł
Nogawka treningowa krótka z juty, szczeniak
Nogawka treningowa krótka z juty, szczeniak

168,00 zł

Cena regularna: 203,00 zł

Najniższa cena: 168,00 zł
szt.
dr Helmut Raiser – Część 1

Data: 24.02.2015
Przedstawiam rozmowę z osobistością światowej kynologii, człowiekiem, który był jednym z reformatorów dzisiejszych trendów w psich sportach. Wywiad z dr. Helmutem Raiserem miał zaszczyt przeprowadzić Jiří Ščučka. Rozmowa ukazała się również w czasopiśmie “Psí sporty”.

Kilka słów o Helmucie Raiserze
• “Gwiazda, która jasno świeci, rzuca również silne cienie.”
• Helmut Raiser urodził się 15 sierpnia 1952 z zawodu jest stomatologiem. Mieszka w Gimte powiat Hann-Münden w Niemczech. Jego żoną jest Gabriela Raiser (ekonomistka RSV2000).
• Kynologii sportowej poświęca się od 1966 roku, 22 razy kwalifikował się na BSP, 3 razy w nich zwyciężał.
• W 1978 roku napisał książkę “Der Schutzhund” (wydawnictwo Paul Parey).
• W 1985 nakręcił 3 odcinkowy film instruktażowy “Der Schutzhund” a następnie wspólnie z Bartem Bellonem nakręcił film instruktażowy “Kontakt”.
• Helmut Raiser jest zagorzałym obrońcą użytkowej hodowli owczarka niemieckiego, a także założycielem klubu hodowców owczarka niemieckiego RSV2000.
• Był jednym z pierwszych, który zaczął organizować seminaria kynologiczne. Dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem nie obawiając się konkurencji w sporcie. Zawsze dokładnie oddzielał swoją niezależność finansową od kynologii sportowej.

dr Helmut Raiser

Rozmowa
Minęło już dużo czasu od momentu, kiedy w moje ręce trafiła pierwsza kaseta VHS ze szkoleniem psów. Była to kopia bardzo słabej jakości o ledwo widocznym obrazie. Byłem wtedy bardzo młodym entuzjastą ćwiczeń z obrony i pracy pozoranta. Godzinami przesiadywałem przed telewizorem łapczywie chłonąc film klatkę po klatce, wielokrotnie przewijając kasetę tam i z powrotem.
Na filmie jakiś szczupły, kędzierzawy Niemiec coś wyjaśniał, pokazywał na obrazkach na tablicy, a potem praktycznie na psach. Zaznaczam, że moja znajomość języka była w tym czasie prawie zerowa. Pomimo tego szybko zrozumiałem każdą myśl i każdy ruch. Nagle zacząłem łączyć różne zależności z mojej własnej praktyki. Rzeczy które do tej pory jedynie zgadywałem i podświadomie odczuwałem, zaczynały się jasno zarysowywać. Ten film był zatytułowany “Der Schutzdienst”, a tym człowiekiem był Dr. Helmut Raiser.
Dzisiaj 28.10.2014, siedzę w pokoju stołowym rodziny Reiserów i rozmawiamy sobie. Celem mojej wizyty jest przeprowadzenie dla czasopisma “Psí sporty” wywiadu z dr. Helmutem Raiserem.
Oprócz mnie i głównego bohatera rozmowy dr. Raisera, jest też Ursula Zabel, jego prawa ręka i współzałożycielka RSV2000 oraz mój kolega a zarazem pomoc w tłumaczeniu Leoš Drbohlav. Z czasem dołączają do nas Gabriela Raiser i Verner Zabel.
W krótkim wstępie przedstawiam cel naszej wizyty oraz czasopismo “Psí sporty”.
Helmucie, powiedz proszę naszym czytelnikom co nieco o swoich początkach, kiedy zacząłeś się interesować psami?
Dla kynologii sportowej narodziłem się 15 sierpnia 1952 (śmiech). Ale dopiero po dokładnym przestudiowaniu wielu atlasów w 1968 roku- miałem wtedy 16 lat- nabyłem swojego pierwszego rasowego psa. To był Doberman, nazywał się Derb von Braunschweig. Ale nazwałego go “Hero”. Wziąłem go od Jörga Zimmermanna.

W tym czasie nie miałem jeszcze prawa jazdy i byłem zdany na dobrą wolę pozostałych członków mojej rodziny, którzy wozili mnie na plac ćwiczeniowy do Sarstedt. Najlepiej jako taksówkarz sprawdziła się moja siostra (znowu śmiech).
Tam stawiałem swoje pierwsze kroki w szkoleniu psów.
W Sarstendt Klaus Huber uczył mnie wszystkiego krok po kroku. Był dla mnie prawdziwym zastępczym ojcem. Często go wspominam. Oczywiście musiałem mu za to pomagać jako pozorant. Mając 16 lat nie posiadałem jeszcze wystarczającej kondycji fizycznej i koordynacji ruchowej, ale bardzo szybko robiłem postępy i zaczęło mi to naprawdę wychodzić. Wkrótce ta informacja rozeszła się po okolicy i zaczęto mnie zapraszać jako pozoranta na zawody.
Co było dalej?
Z czasem zacząłem sobie uświadamiać, że należy coś zmienić w podejściu do szkolenia psów. W tym czasie wszelkie obrony wiązały się tylko agresją i naciskiem na psa. Wszystko co robił, robił pod przymusem. I muszę wam tłumaczyć, że z takim podejściem bardzo szybko znajdziecie się w sytuacjach, z którymi poradzi sobie tylko ten najsilniejszy pies. Dobry pies staje się silniejszym, słaby pies odchodzi.
Z drugiej strony były to złote czasy dobrej selekcji. Niemniej dla mnie oznaczało to, że muszę zmienić podejście do szkolenia. Za bardzo ubliżaliśmy psom, stosowaliśmy za dużo przemocy i dlatego nie mieliśmy wyników. Kiedy ćwiczyłem musiałem używać zbyt dużo metod przymusu. I bardzo dobrze wiedziałem, do czego metoda przymusu prowadzi i jak efektywna może być. Wiedziałem też, że ma swoje granice, a ja nigdy nie chciałem przekroczyć granic swojego psa. To oznaczało dla mnie, że z takim sposobem postępowania należy skończyć.
Prawdziwy przełom w mojej karierze kynologicznej nastąpił w 1973 roku.
Rozpocząłem studia na Uniwersytecie w Getyndze. Zostałem członkiem filii SV (Verein für Deutche Schäferhunde, Niemiecki Klub Owczarka Niemieckiego) Götingen-Wende.
Dla dwudziestoletniego chłopaka była to wielka zmiana związana nie tylko z wyprowadzką z z domu, ale przede wszystkim był to okres rozwoju osobistego i duchowego.
Zanim zacząłem studiować stomatologię, uczestniczyłem w wykładach z chemii, pedagogiki, psychologii, biologii, etologii i filozofii. Nauczyłem się naukowego sposobu myślenia. Ta umiejętność pomogła mi później uformować moje podejście dydaktyczne do szkolenia psów i stworzyć efektywny program szkoleniowy dla przewodników i instruktorów.
W tym czasie spotkałem moich dwóch dobrych kolegów i partnerów - Güntera Washausena i Wolfganga Bechtholda. Spędzaliśmy razem prawie cały wolny czas. W dzień chodziłem na zajęcia na uczelnię, a wieczorem, często późnej nocy siedzieliśmy, dyskutowaliśmy i analizowaliśmy metody szkoleniowe. Wspólnie stopniowo definiowaliśmy pojęcie “nowoczesnej kynologii sportowej“.
Czy jest ktoś, kto w tym czasie wywarł na Ciebie wpływ?
Tak jak Ty (wskazuje na Leoša) słyszałeś jako młody człowiek o Helmucie Raiserze, tak ja usłyszałem o Bernhardzie Mannelerze, który mieszkał w Kassel. To on jest ojcem nowoczesnej kynologii sportowej. To on jak pierwszy wprowadził takie słowa jak łup (korzyść) i zachowanie obronne. Ludzie tacy jak ja, czy Fritz Biehler, jesteśmy jego uczniami.
To było tak. Około 1960 roku zmienił się regulamin zawodów. Mówił on, że pies w rewirze musi oszczekiwać pozoranta. Do tej pory wystarczyło, że przeprowadził chwyt (ugryzł). I nagle nastała sytuacja, w której pies musi oszczekiwać! Myślę, że to był rok 1966.
Bernhar był pierwszym, który powiedział: “jeżeli chcecie, żeby pies oszczekiwał, musicie mu za to dać ugryźć !” Ludziom się to w ogóle nie podobało, przecież pies musi być prawdziwy i zły.My nie chcemy takiej obrony (obrona oparta na motywacji i nagrodzie w zamian za pożądane zachowanie).

A to był wielki cios dla dotychczasowej filozofii. Za te poglądy Bernhard został wyrzucony z SV. W 1978 roku z suką “Mara vom Busecker Schloß” zakwalifikowałem się do SV-Bundessiegerprüfung (Federacyjne Zawody Zwycięzców, mistrzostwa owczarka niemieckiego według SchH3). Dostałem 100 punktów z posłuszeństwa i 99 punktów z obrony. Tylko na śladzie nie znalazłem jednego przedmiotu i otrzymałem 95 punktów. Ukończyliśmy mistrzostwa na piątym miejscu. A ludzie zaczęli pytać jak to zrobiłem? A dokładnie rok później z “Vargem vom Seebachtal” wygrałem kolejną BSB (99, 97, 99).
Jak już mówiłem, w czasie studiów chodziłem po różnych uczelniach, słuchałem wykładów z różnych dziedzin i próbowałem je wprowadzić do swojego szkolenia. Potem razem z Wolfgangem Gunterem drogą prób i błędów próbowaliśmy je stosować. Błędów było wiele. Zebraliśmy całą metodykę i opublikowaliśmy.
Napisałem książkę i to była rewolucja. Wygrywałem zawody i wysyłałem tę informację w świat. Kiedy zacząłem używać bicza, cały świat też go używał. Tak samo było kiedy zacząłem używać pressingu. W ten sposób stałem się wykładowcą, organizowałem różne seminaria i wszystko powoli się rozwijało.
Oprócz tego, zawsze odnosiłem wrażenie, że to wszystko powinienem czynić bez jakiegokolwiek przymusu na zwierzętach.
Z drugiej strony czułem, że ciągle muszę mówić o jakości psów. Dlatego, że był to okres w którym zmieniła się hodowla. Do tej pory mogliście obserwować, że mózg i ciało psa są jednym. Potem nastąpił podział, zaczęto zwierzęta dzielić na te z głową - mózgiem i te z pięknym ciałem. To znaczy użytkowe i wystawowe.
Kiedy ćwiczyłem z Marą, wicie ona pochodziła z jednej z tych starych bardzo dobrych hodowli, uświadomiłem sobie jedną bardzo ważną rzecz. Ta suka sama z siebie bardzo chętnie pracowała i szkolenie z nią przychodziło łatwo. To była zabawa. Wtedy dojrzałem do bardzo ważnej decyzji. Jeżeli chcę pracować w kynologii sportowej, muszę mieć psa, który jest w tym kierunku uzdolniony.
Jeżeli chcecie startować w zawodach Formuły 1, potrzebujecie bolidu a nie ciężarówki!
Dlatego musiałem powiedzieć różnym ludziom, żeby nie hodowali takich „gów...“
Mogę Cię zacytować?
Słuchaj, mam bardzo prostą filozofię „nie kłam, żebyś później nie musiał pamiętać co mówiłeś“. Tak, możesz wykorzystać wszystko (śmiech).
Nie zawsze jest to takie proste. Wielokrotnie spotkałem się z tym, że ludzie nie są w stanie wytrwać w prawdzie. Na świecie jest strasznie dużo politykierstwa i kłamstwa. Naprawdę niewielu ludzi mówi prawdę.
Czyli od tego czasu, kiedy zacząłeś zwracać uwagę na jakość psów, zaczęły się problemy?
Tak. To, że na to zwracałem uwagę, skutkowało tym, że stałem sie niewygodny dla mafii hodowców. Wielokrotnie próbowali oni mnie wyrzucić z SV. Kilka razy spotkaliśmy się w sądzie, aby umożliwiono mi starty w zawodach. To była moja pierwsza walka, którą stoczyłem z kierownictwem SV.
Ale do tego chciałbym jeszcze wrócić w drugiej części naszej rozmowy.
Teraz chciałbym zapytać, którego z Twoich psów wspominasz najlepiej?
Exel i Finch były wspaniałymi psami, także Falco był świetnym psem specjalnym. Wiesz, z każdym psem, którego doprowadzisz na zawody BSP czujesz szczególną więź. Z każdym psem byłem przynajmniej raz na BSP. Bardzo dobrym psem był również Aso, który miał poważne problemy z kręgosłupem. Przez dwa lata zastanawiałem się, czy go nie uśpię, ale w końcu stwierdziłem, że jeszcze spróbuję.

Rozpocząłem treningi, pies był coraz lepszy zdecydowałem więc, że wystartujemy w zawodach, ale w ich trakcie odezwał się kręgosłup. Koniec końcu, wszystkie konkurencje ukończył, ale całe zawody przepłakał. Zaraz po zawodach go uśpiłem. Potem na jakiś czas zostawiłem owczarki niemieckie, wziąłem owczarka belgijskiego malinoisa.
To było ciekawe doświadczenie na x lat, na zwodach BSP osiągnąłem z nim lepszy wynik, niż do tej pory. Ale to nie było to. Później został całkiem dobrym psem w służbie więziennej. Wtedy, kiedy miałem tego belga, moi koledzy przyszli do mnie, aby mi powiedzieć, żebym ponownie wziął owczarka niemieckiego. I dlatego miałem jeszcze Falco.
A potem był jeszcze Finch, który w mojej opinii był najbardziej uzdolnionym psem, ze wszystkich, które miałem. A potem Dona, nigdy bym siebie nie podejrzewał o to, że kupię takiego psa. Była ona ucieleśnieniem psa typu NRD (linia pochodząca z byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej).
To typ tzw. pięćdziesiąt na pięćdziesiąt – bardzo silny przód i słaby tył. Te psy słabo skaczą. Ona była zielono szara, Finch jest niebiesko zielony ( zróżnicowanie kolorystyczne według podziału na różne typy zachowania patrz fotografia). Ale ja już wiedziałem, że z wiekiem szary będzie dominował. Również kolega Robert mi mówił, poczekaj, aż będą cztery, to wtedy będzie moc. I tak się stało.
Zapraszam na drugą część rozmowy.

 

sport-dog.pl                                                                                                                    tłumaczenie

                                                                                                                                      Anna Lara  

 

Kontakt

kontakt

Producenci
Koszyk

produktów: 0

wartość: 0,00 zł

przejdź do koszyka

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Raty Comfino

 

Zakup na raty COMFINO

Z Comfino masz wybór!
Raty 0%, Niskie Raty oraz płatności odroczone „Kup teraz, zapłać później”.
Wszystko po to, abyś mógł cieszyć się zakupami bez obawy o finanse.

Raty 0%
Niskie raty
Kup teraz zapłać później
Raty dla firm
Odroczone płatności dla firm

 

 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl